D&D - D.U.P.A.

DOMOWE UGRUPOWANIE POSZUKIWACZY ARTEFAKTÓW na tropie !

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2019-10-14 15:41:42

Mr3300
Administrator
Dołączył: 2019-10-14
Liczba postów: 76
Windows 7Opera 63.0.3368.107

Offline

#2 2019-10-18 10:25:09

Boczek
Użytkownik
Dołączył: 2019-10-15
Liczba postów: 10
WindowsChrome 77.0.3865.120

Odp: GULDAN - Diable Warlock - Boczek

Offline

#3 2019-10-20 23:46:57

Camino Gallo
Administrator
Dołączył: 2019-10-15
Liczba postów: 13
WindowsOpera 63.0.3368.107

Odp: GULDAN - Diable Warlock - Boczek

Co do czarów to z Warlockiem jest niestety tak, że masz bardzo mało slotów. Fajnie więc mieć 4 typy czarów:
- dobrze skalujące się z poziomem (jak Witch Bolt)
- długo działające (jak Armor of Agathys) (ten też dobrze się skaluje- jest to standardowy czar na 1lvl - dobry build)
- z możliwością zmiany celu (jak hex Hex)
- dobre do spalenia przed krótkim odpoczynkiem (Comprehend Languages)

Co do Unseen Servant to nie chcę robić tutaj PowerBuilda czy coś takiego. Ale w razie czego to ja mam już ten czar i mogę go rzucić jako rytuał. Czyli mogę go rzucić bez zużycia slotu za dodatkowe 10 minut rzucania czaru. Niestety Warlock tak nie może. Chyba, że na 3 poziomie weźmiesz Pakt Księgi. Ogólnie polecam poczytać 3lvl bo będziesz miał bardzo dużą decyzję co do paktu. To jest na tyle istotne, że lepiej się nad tym solidnie zastanowić. [sred])

Obrazek posyłam na komunikatorze.

Offline

#4 2019-10-25 10:35:00

Boczek
Użytkownik
Dołączył: 2019-10-15
Liczba postów: 10
WindowsChrome 77.0.3865.120

Odp: GULDAN - Diable Warlock - Boczek

Mam nad czym sie zastanawiać bardzo dziękuje tajfun.

Offline

#5 2019-11-30 20:48:29

Mr3300
Administrator
Dołączył: 2019-10-14
Liczba postów: 76
Windows 7Opera 65.0.3467.48

Odp: GULDAN - Diable Warlock - Boczek

PAKT ŁAŃCUCHA

Godzina była już późna, gdy w świetle dogasających świec Guldan przeszukiwał pracownie elfiego Maga Deithnawd`a Thanalien`a, w poszukiwaniu jakikolwiek przydatnych informacji. Z początku czytał, potem przeglądał, aż w końcu zaczął wertować. Gdy sięga pamięcią do tej chwili, nie jest w stanie stwierdzić jakim cudem pomiędzy całym tym chaosem notatek oraz losowością ksiąg trafił na opis dziewięciu piekieł. Cały tom zatytułowany "plany egzystencji i podróże planarne", był prawdopodobnie napisany przez jakiegoś astronoma lunatyka i to w formie powieści, stąd opis piekieł, raczej pobieżny lecz wciąż interesujący. Zagłębiając się w ciekawiące go fragmenty, Guldan zareagował jak przestraszona sarna gdy gdzieś z ciemności nagle odezwał się nieznany mu głos.
- "No, no, no, czyżby ta lektura to zwykłe zrządzenie losu, czy może spodziewałeś się mnie ?" - Ciepły, głęboki głos przemówił gdzieś z dolnej części pracowni maga. Wyostrzając wzrok, wśród fioletowej aury wielo-kryształu, Guldan dostrzegł zarys postaci, częściowo oświetlonej przez fioletową łunę.

- "Witam... Wybacz moje najście, ale biorąc pod uwagę wydarzenia ostatniej doby, sytuacja popchnęła mnie do porzucenia konwenansu i osobistego stawiennictwa." - Mówiąc te słowa postać wyłoniła się częściowo z osłony cienia i stając się widoczniejsza dla Gludana. Jego cwaniacki zmysł, pozwalający ocenić kogoś w zaledwie kilka sekund, zareagował natychmiast.

- "To nie jest byle kto" pomyślał, analizując skromny lecz elegancki strój składający się z czarnego kontusza, ciemno fioletowej kamizeli, ze delikatnymi złotymi klamrami oraz wytaliowanych, czarnych spodni ze smukłym złotym lampasem. Twarz mężczyzny choć częściowo zacieniona, była majestatyczna i pociągła z czarno-szpakowatymi włosami zwiewnie opadającymi na ramiona oraz cienką, szpiczastą brodą i wąsem. Jednak to jego dłonie były tym co wprawiło Guldana w przerażenie. Mężczyzna miał smukłe dłonie zakończone czarnymi długimi paznokciami, które w blasku wielo-kryształu okazywały się być elegancko wyszykowanymi szponami.

- "Skoro kurtuazja została dopełniona, pozwolę sobie przejść do rzeczy. Wiem kogo szukasz w tych księgach... A raczej wiem, że szukasz sposobu na zabezpieczenie się przed spełnieniem żądań wynikających z podpisanego przez Ciebie kontraktu"

Krew odpłyneła Guldanowi z twarzy :
- "Co ?! Skąd Ty ?! Kto ?!

- "Już, Już, możesz się uspokoić i przestać kłopotać tymi pytaniami, gdyż na część z nich otrzymasz odpowiedź milcząc, a na pozostałe nigdy. Pozwól zatem, że pomogę. Imię demona, którego poszukujesz brzmi Elion. Obawiam się jednak, że to imię już nie na wiele Ci się zda. Widzisz kontrakty jakie demony i diabły zawierają ze śmiertelnikami, są naszą największą walutą, którą niechętnie płacimy. Aczkolwiek takie sytuację się zdarzają i tak akurat było w Twoim przypadku.
Widzisz mój drogi, biedny Elion tak długo tkwił w tej flaszy, z której go uwolniłeś, że nawet w piekle prawie zapomnieli kim był. By wrócić do łaski musiał zapłacić za kilka przysług i tutaj właśnie krzyżują się nasze drogi."

- "Naszą walutą"..... "Niechętnie płacimy" .... szlag kolejny Diabeł.... - pomyślał Guldan, rozglądając się tym samym powoli po pomieszczeniu i rozważając swe opcje.

- "Spokojnie cukiereczku" - wymruczał nieznajomy - "Nie w mojej intencji jest Twoja zguba. Kłamałbym gdybym nie powiedział, że o tym nie myślałem, ale gdy Twój kontrakt przeszedł na mnie, zacząłem Cię obserwować i to czego dokonałeś w przeciągu ostatnich dni, jest doskonałym dowodem na Twoją....mmmmm.... przydatność" Pozwól zatem, że w ramach naszej współpracy ofiaruję Ci dwa drobiazgi, byś zrozumiał jak bardzo zależy mi na Twoim ... mmmmmmm... rozwoju

Coś w sposobie mówienia tego nieznajomego było uspokajające i przerażające zarazem. Jego głęboki i długi ton mówienia sprawiał, że Guldan, nawet nie myślał o tym by mu przerwać. Coś w głosie nieznajomego mówiło mu, że może mieć to opłakane konsekwencje.
Mężczyzna wyciągnął jedną ze swych długich dłoni i przebierając palcami zaczął nucić jakąś inkantację. Głos mężczyzny przybrał zupełnie innych tonów, sprawiając, że otaczająca ich ciemność oraz fioletowa poświata zaczęły dragać i falować niczym powietrze od gorąca.

Ogień buchnął kilka stóp od nieznajomego, Guldan jeszcze nigdy nie widział i pomimo dystansu dzielącego go od postaci nie czuł tak gorącego płomienia. Wybuch ognia pomimo swojego rozmiaru szybko implodował do wewnątrz formując się w nie wielką ciemno czerwoną istotę ze małymi skrzydłami, o wielkich oczyskach kolory sinętej ryby i z lekkim zezem, z wysuniętym na przód szponiastym paluchem.
received-1233964786791282.jpg

- "bierz to w cholerę i wsadź se w dupsko, ty parchaty owocu koźlej swawoli w publicznie utrzymywanym bordelu!!!" - wykrzyczała drobna istota, gdy tylko ryk płomienia ustał.
- "co, kto, kurwa gdzie ?!"

- "To jest Panik... Panik"

Gdy tylko mały diabeł usłyszał słowa nieznajomego, padł w przerażeniu na posadzkę i szybkimi ruchami podpełz pod jego nogi.. - "Mistrzu"

- "Milcz Panik, a Ty".... Nieznajomy zaczął cicho chichotać - "nie wiem czy to nagroda czy kara" - i nagle jakby nigdy nic jego głos ponownie przybrał bezbarwny głęboki ton - "już nigdy nie będziesz samotny. Panik, to jest Twój nowy Pan"

- " Co ? Ten Rogaty ? Ale Mistrzu ?" ... "Panik" - istota skuliła się w sobie, po czym bardzo szybko rzekła - "jak każesz, oczywiście, już już" - ruszyła pełną szybkością w kierunku Guldana. Jego bieg był dziwny, koślawy, jakby mało kiedy używał nóg. Jednak gdy tylko zbliżył się w kierunku Czarownika, jego kroki stały się pewniejsze, drobna klatka piersiowa napięła się wraz z całą prostującą się postawą a drobne czerwone skrzydła złożyły się w elegancki trójkąt.

- "Szanowny Panie, Jam jest Panik!" - skrzeczący zachrypiały głos chochlika oświadczył z dumą a usta rozwarły się w uśmiechu ujawniając szereg równych prostokątnych zębów w kolorze oczu stworzenia. - "Padam do stópek, choć wolałbym wpaść do sakiewki... a skoro o tym mowa to ..."

Nim chochlik zdążył dokończyć zdanie,z jego ust dobył się krzyk bólu i padł na posadzkę, obficie dysząc.

- "Panik... Ile razy powtarzałem byś nie testował mojej cierpliwości... Chcesz być chochlikiem bez skrzydeł, czy naprawdę myślisz, że wtedy lepiej posłużysz nowemu Panu?"

- "Wybaczenia, Mistrzu, wybaczenia..." - wysyczał chochlik

- "MILCZ PANIK" - głos nieznajomego zmienił barwę na tak niską i szorstką, że ciarki przeleciały Guldanowi od pięt po końcówki włosów na głowie.

-

Zapomniałbym.... Panik wręcz naszemu nowemu przyjacielowi prezent

Zaskoczony chochlik, wpierw rzucił przerażone spojrzenie na nieznajomego, po czym zaczął się nerwowo obszukiwać po sakwach obszarpanych małych ciuchów na sobie. Wtem jego oczy rozszerzyły się znacząco a z torby u jego pasa wyłonił się ciemno złoty sygnet o całkiem pokaźnym rozmiarze. Panik szybkim ruchem podał go Guldanowi do rąk i szybko spuścił głowę. Znajdujące się insygnia na sygnecie były dziwacznie rozbudowanym symbolem pentagramu.
1000_F_165636365_doqoqe0v5n7ztLeyir1kWmpHsASSn8cH.jpg

- "To, mój słodki jest prezent od serca, który po darowuję wszystkim moim oblubieńcom i oblubienicom, co byś nigdy o mnie nie zapomniał. No ... załóż ..."

Guldan wahał się przez chwilę, oglądając sygnet na dłoni i zastanawiając się jakie też konsekwencję może mieć jego przywdzianie. Z zamyślenia wytrącił go Panik - "Załóż .... proszę... On nie lubi czekać". Słowa małego chochlika sprawiły, że coś we wnętrzu Guldana pękło...

- Dobra... Kim Ty w ogóle kurwa jesteś ?! O co chodzi z tą czerowną papugą ?! i co to za .... dobra nie mam argumentów co do złotego pierścienia ale..."

Nim zdążył dokończyć zdanie, ból powalił go na ziemię, a jego własny krzyk prawie go ogłuszył. Co ciekawę jego drugi krzyk zaskoczył go chyba nawet bardziej, bo brzmiał jak bardzo nie składne - " Helllllllllllllggggggggaaaaaaaaaaaaa!!!!!!

- "mmmmmmmmmhahahahaha.... nikt Cię tu nie usłyszy cukiereczku... Mógłbym Cię wywrócić na drugą stronę lub rozszarpać na drobne a Twoja kompania na koniec obwiniłaby Driadę lub Drowy. Kto wie może była by to całkiem ciekawa Vendetta ale ja nie lubię marnować potencjału..." - głos nieznajomego oscylował pomiędzy przerażającym a matczynym co sprawiało coraz większe zakłopotanie w głowie czarownika. Nim jednak zdążył powiedzieć cokolwiek, poczuł na ramieniu dotyka drobnych pazurów i ujrzał chochlika, wpatrzonego w niego swoimi wielkimi oczami o barwie śniętej ryby i lekkim zezie - "Panie.... zrób co karze... proszę"...

-"Panik..." wycedził nieznajomy w kierunku chochlika - "tak Mistrzu... ale Mistrz przecież kazał ... "

-"mmmmmhhmhmhmhmh, tak, tak kazał... Dbaj o niego Panik, przydacie się sobie na wzajem, a Ty Guldan noś ten pierścień i pamiętaj o Mnie" - kończąc zdanie nieznajomy wykonał krok w tył i zniknął.

Mechanicznie bez większego zastanowienia Czarownik podniósł się z kolan i włożył na palec sygnet, który po paru sekundach z pięknego złotego pierścienia zamienił się w zwyczajną żelazną obrączkę, jakiej często plebs używa do podkreślenia małżeństwa. Obserwując stalową obrączkę, Diablę nagle zauważyło parę wpatrujących się w niego zezowatych oczu, przyozdobionych olbrzymim uśmiechem równych prostokątnych, tępych zębów - "no, no, widzę że jesteś szczęściarzem... mało kto wychodzi żywy ze spotkania z Mistrzem. Dobrze, przy odrobinie szczęścia i ja wyjdę z tego cało! Od dziś jestem do Twojej dyspozycji Panie! tylko nie przesadź bo nafajdam Ci do sakiewki.... Swoją drogą rogaty, dobrze że trafiło na Ciebie, z ludźmi gada się zazwyczaj dużo gorzej" - po Tych słowach, Panik oddala się od Ciebie do Twojego plecaka, gdzie z głośnym rumorem wczołguje się, mości przez chwilę a potem wydaje z siebie długie westchnienie, które po paru chwilach zamienia się w ciche chrapanie.

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
pranie firan i zasłon warszawa - nawadnianie ogrodów warszawa
griffomcgroverpgvssmtrans